Geoblog.pl    autostopem    Podróże    BalkanTour 2011    domowy obiad
Zwiń mapę
2011
21
sie

domowy obiad

 
Węgry
Węgry, Fonyód
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1398 km
 
Rano okazuje się, że oprócz nas w pobliskich krzakach stoi jeszcze jedno obozowisko składające się z kilku namiotów, sznura z praniem, a nawet pontonu (sic!). Wczorajszy stres ulotnił się z pierwszymi promieniami słońca, dlatego tuż po złożeniu namiotu decydujemy się na zrobienie sobie pełnoprawnego śniadania (tzn. kanapek i herbaty) bez przenoszenia się w bardziej ustronne miejsce. Mijający nas ludzie, którzy spieszą się do pracy zachowują się tak jakby widok obcokrajowców na wyschniętym trawniku był czymś normalnym. Może faktycznie jest?

Po przydługiej toalecie na pobliskiej stacji (włosy, wreszcie mam umyte włosy!) ruszamy na łowy na przystanek za pobliskim wiaduktem. I tu zaczynają się codzienne schody - jesteśmy słabo widoczni, wszystko pędzi jak oszalałe, a przystanek jest jednocześnie kolejnym pasem ruchu. Po godzinie smażenia się w coraz bardziej męczącym słońcu decydujemy się na przejście przed wiadukt licząc na znalezienie tam dogodniejszej lokalizacji. Pomysł okazuje się być trafiony, gdyż odkrywamy sporą zatoczkę autobusową, stację benzynową i stoisko ze świeżymi owocami. Gdy K. kupuje owoce, ja odkrywam, żen na parkingu myjni stoją dwa polskie tiry. Po rekonesansie okazuje się, że jest ich znacznie więcej i nie dość, że nas za parę godzin poratują, to jeszcze możemy umyć się za darmo pod prawdziwym prysznicem. Błogostan!
Grupa polskich tirowców okazuje się być maksymalnie uczynna - dostajemy kilogram cukru, chipsy, możliwość podładowania komórek oraz wyboru, gdzie chcemy jechać: Rumunia, Praga albo 60 km w stronę Balatonu. Rumunia kusi, ale K. kategorycznie odmawia (w zamian za to wymuszam obietnicę, że pojedziemy tam motorem), Praga kusi jeszcze bardziej, ale chcąc wracać na Bałkany i tak musielibyśmy wracać na Budapeszt co nam się zupełnie nie widzi. Wybieramy więc trasę w stronę Balatonu, ale zanim wyjeżdżamy gawędzimy z tirowcami wprawiając ich w coraz większe zadziwienie. Przy okazji poznajemy kolejne zakazy w poszczególnych krajach. W końcu koło 14:30 ruszamy z Przemkiem i Czarkiem na dwa tiry do Székesfehérvár, którzy wysadzają nas na najbliższej ich zjazdu stacji.

Stacja pod względem wjazdu i wyjazdu na autostradę okazuje się być beznadziejna, ale nie poddajemy się, gdyż na parkingu jest sporo tirów, w tym trzy polskie. Dwóch siedzących razem tirowców od razu nas do siebie zaprasza i ugaszcza wszystkim co mają - dostajemy przepyszny obiad z prawdziwego zdarzenia. Po kilku dniach życia na pasztetach ziemniaki, pulpety z prawdziwego mięsa w sosie i modra kapusta są jak niebo w gębie. A na deser polskie piwo, które nawet nieschłodzone jest całkiem całkiem. Dostajemy również propozycję przenocowania się na kurniku jednego z tirów. Po kilku godzinach pogaduch, przed 19, decydujemy się jednak spróbować coś złapać. Bez większych nadziei wchodzimy na autostradę, stajemy w niedozwolonym miejscu i wystawiamy tabliczkę z napisem "Balaton". Nie mija 5 minut, gdy tuż koło nas zatrzymuje się dostawczy samochód, prowadzony przez młodego Węgra nie rozumiejącego absolutnie nic po angielsku. Nie zraża to jednak ani nas, ani chłopaka i już po chwili mamy okazję poznać rajdowe umiejętności Madziarów - prujemy cały czas 160 km/h lawirując pomiędzy pasami. Specjalnością naszego kierowcy była jazda z jedną nogą przerzuconą przez okno i notoryczne podgłaśnianie tandetnej elektronicznej muzyki z radia. Po 30 minutach jesteśmy pod Lidlem w Fonyód, do którego nasz kierowca podwozi nas bez problemu, mimo że sam mieszka wioskę wcześniej.

Po godzinie czekania na odpowiedź od naszej węgierskiej hosterki stwierdzamy, że najwyższa pora rozbić namiot. Zahartowani poprzednimi miejscówkami rozbijamy się przy drodze wylotowej niedaleko Lidla obok jakichś stawów pełnych kaczek. Ekspresowe rozbicie i już po 21 jesteśmy gotowi do spania. Po krótkich pogaduchach natychmiast zasypiamy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
autostopem

Agata i Krzysztof
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 0 komentarzy0 9 zdjęć9 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
03.07.2012 - 22.07.2012
 
 
12.04.2012 - 17.04.2012
 
 
30.03.2012 - 30.03.2012